Zobaczyliśmy turlającego się w dół Tamorayn'a.
- Jak tam? - zapytałem pochylając się nad nim.
Był cały w ziemi, kwiatach i trawie. Była to jedyna łąka która zimą była zielona.
Usłyszałem coś nagle.
- Muszę iść!- krzyknąłem i wszedłem w krzaki.
- Czemu? - pobiegła za mną Firnen.
- Wzywają mnie - puściłem jej oczko i zrobiłem się niewidzialny.
Pobiegłem jak co ranek do jaskini i zacząłem udawać że śpię. Podszedł do mnie Addagion.
- Gdzi ty byłeś!? - zapytał.
- Nieważne - zamknąłem spokojnie oczy.
THE END
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz