- Czego więc chcesz? - zapytałem.
- Syreniej mocy - uśmiechnął się szyderczo.
Na to prawie wrosłem w ziemię.
- A gdzie mamy tego szukać? - zapytała Kaya.
Nie wiedziała że ja ją posiadam. Zląkłem się trochę.
- Nie macie jej? - spojrzał dziwnym wzrokiem na mnie.
- Trudno - wzruszył barkami i zaczął iść w swoją stronę.
- Czekaj - krzyknąłem.
Ten odwrócił głowę.
- Jak zdobędziemy magię to... Pomożesz nam wrócić do domu? - zapytałem.
- JEJ, pozwolę wrócić do domu - odpowiedział wskazując na Kayę.
- Tylko... Najpierw daj mi zasięg twojej mocy - wyciągnął łapę.
Z żmudną miną podałem mu je.
- Sonatan, co ty zrobiłeś! - krzyknęła a ja smutny opuściłem uszy.
- Droga wolna - wytworzył teleport i spojrzał na Kayę.
- Ja tam nie wejdę bez ciebie - wrzasnęła niemal płacząc.
- Idź, znajdę sposób by wrócić - uśmiechnąłem się i ją pocałowałem.
Kaya ze spuszczoną głową odwróciła się w stronę portalu. Szaman uśmiechał się szarmancko. Zrobiłem szybki unik, wyciągnąłem z jego łapy moje ''zasilacze'' mocy i wepchnąłem Kayę i samego siebie do portalu.
***
Nie wiem ile tak podróżowaliśmy. Chyba długo. Otworzyłem oczy. Leżeliśmy pod wodospadem, na moich oczach portal zniknął.
- Osz ty! - usłyszałem głos.
Kaya przyglądała się mi.
- Ale było śmieszne jak go tak wyciućkałeś - zaśmiała się.
- Od samego początku miałem taki zamiar na tego dziada - wstałem i uśmiechnąłem się szczerze.
- Ale przygoda, prawda? - podskoczyła.
- Bardzo miłe doświadczenie i przeżycie. A tak mówię ogólnie... Czy po tym wszystkim co nam się przydarzyło... Chcesz być moją dziewczyną?
<Kaya? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz