- Osz... My nic nie robimy - zaśmiałem się.
- Niech wam będzie, ale pamiętaj Solaris o obowiązkach! - przypomniał ojciec.
- Tak, tak wiem tato... Sądzisz że bym o nich zapomniał? - otworzyłem oczy, ojciec odleciał.
- A WŁAŚNIE OBOWIĄZKI - krzyknąłem.
- Naprawdę, nie wiedziałam że jesteś alfą i twoim obowiązkiem jest opieka nad watahą, nie tylko siłowa. Nie wiedziałam - kiwała głową Firnen.
- Chcesz mi pomóc? Na pewno mam pełno papierów do wypełnienia od wczoraj... - westchnąłem.
- Pewnie... Ale czy ty masz mnie za swoją sekretarkę? - burknęła.
- Niee... Pomożesz mi tylko. Nie mam nawet swojego doradcy... - oznajmiłem.
- Niech ci będzie - wzruszyła ramionami.
***
Wpadliśmy w pośpiechu do mojej jaskini, wyglądała normalnie. W okół pełno magicznych kolorowych grzybów, wchodzimy do mojego pokoju, i to co ujrzeliśmy zwaliło nie tylko mnie z nóg.
Na raz z Fiornen się zaśmialiśmy. Artemis teraz siedział w wielkim stosie papierów i kartek, koło niego stał jego królik i podawał mu kolejne stosu dokumentów, pospiesznie Artem wypisywał długopisem kolejne akta, a na jego pyszczku widniały śmieszne hipsterskie okulary.
- SOLARIS, CO JA MAM ZA CIEBIE ROBIĆ?!
<Firnen? XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz