Nazajutrz poszliśmy na boisko. Po drodze rozmawialiśmy o głupotach...
-Ty nie powinieneś być w szkole-zapytała mnie Jo
-Przecież dziś sobota...
-A no tak - zaśmiała się - o, już jesteśmy!
Weszliśmy na teren boiska jakim była łąka. Trawa była jak najdokładniej skoszona. Były też 2 bramki, czyli grube, 2-metrowe kije mocno wbite w ziemie. Elise się zgodziła i zrobiła ogromne pajęczyny, które były siatką. "Piłkarze" już się rozgrzewali i trwały ostatnie przygotowania. Bramkarze to Jerome i Ronin, a Sędzia-Solaris. W jednej drużynie był Addagion, Arian, Sonatan, Silver, Jeff i Denar vel Sage. W drugiej Lashlon, Draco, Kaigy Burnout, Oscurio i Power. Reszta basiorów była zastępowa, albo w ogóle nie chciała grać. Jerome patrzył na siatkę z pajęczyn.
-Jeśli piłka tam trafi to ja po nią nie idę...-powiedział
Solaris zagwizdnął i mecz się zaczął. Zaczęła drużyna Lashlona. Kaiqy podał do Draco, ten do Oscurio, Oscurio do Power'a, a Power do Lashlona. Lashlon podbiegł trochę do bramki przeciwnika i GOL!
-To co?-zapytałem Jo
-Hm?
-Masz już jakiegoś na oku?
<Jo? Meczyk >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz