Patrzyłam na grające w piłkę basiory.
-Jo! HALO!-krzyknął Tsune
-Co?... Nie wiem... Poczekajmy do końca meczu-odpowiedziałam
Mecz trwał godzinę + 5 minut dodatkowych. Byłby remis, gdyby nie to, że w dogrywce piłka dotknęła ręki Jeff'a i był karny. Draco strzelił gola dla przeciwnej drużyny. Było 2 do 3. Po meczu Tsune znów zadał mi to pytanie. Popatrzyłam jeszcze raz na wszystkich.
-Może...-powiedziałam patrząc na Draco
Tsune to zauważył. Podbiegł trochę i krzyknął do niego.
-Ej Draco!
-Co tam mały?-odpowiedział
Podeszłam bliżej.
-Eh kurcze muszę iść polatać sobie z Momo, ale Jo ma czas - powiedział przybliżając mnie do Draco - może sobie pogadacie?
-Hyy - zastanawiał się krótko - no dobra
Tsune zrobił minę typu "nie musisz mi dziękować", skoczył z "trybunów" i pobiegł w stronę jaskiń.
-To... świetny mecz - powiedziałam do Draco
-Dzięki, myślałem, że będzie remis, ale na szczęście strzeliłem gola...-nie dokończył
-W 63 minucie!-odpowiedziałam
-Racja, widać, że oglądałaś
Podszedł trochę bliżej mnie.
-Może się przejdziemy?-zapytał
-Dobra...-odpowiedziałam
Poszliśmy do Dróżki za Łąką.
-Piękne miejsce-powiedziałam
-Racja-przytaknął
Później poszliśmy do pobliskiego strumyka. Było tam wiele szczeniąt, które ślizgały się na lodzie. Też tak chciałam-poczuć się szczeniakiem.
-Wchodzimy?-zapytałam
-Może lepiej nie... - odpowiedział - niech szczeniaki się same bawią, jeszcze się lód załamie
-Racja zapomniałam...
<Draco? To gdzie teraz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz