piątek, 27 lutego 2015

Od Vapper

- Niby kim ja jestem?Popychadłem i zwykłym niedorozwojem?!ZARAZ wam pokażę kto ze mną zaczyna ten ma problem. Jestem przecież dziewczyną ''seryjnego'' wilczego mordercy - Jeffa. Nie wiecie z kim zadarliście- krzyknęłam i podbiegłam do podróbki Solaris'a.
- A cóż co?! KOLEJNA PODRÓBA?!- zawarczałam, a basior się wkurzył.
- Nikt nie będzie wyglądał TAK JAK NASZ ALFA. NIKT nie może mu dopiąć charakterem, nikt ROZUMIESZ?!- wrzasnęłam i wbiłam mu kosę w ramię.
Wtedy odrzuciłam go od siebie na kilka metrów za pomocą mojej magii. Westchnęłam, odwróciłam łeb i walczyłam dalej. Kolejne podróby wróciły na teren wroga. Miałam nadzieję, że inni ich od razu wykończą. Ta moja nadzieja była nierozłomna. Teraz tylko upatrzyłam sobie alfy podróby. Ja się jeszcze rozkręcam. Nie jestem już tak grzeczną dziewczynką jak kiedyś. Jestem inna i zmieniłam się. Więc, niech inni którzy wplątali się ze mną  kłótnię niech zobaczą moje prawdziwe m'ła. Chciałam podkraść się do Artemis'a podróbki, który nie miał na futrze pomarańczowych pasm namalowany farbami jak ten z naszej watahy. Gdy już chciałam go zajść od tyłu, wtedy ktoś już na niego wskoczył. Ari już dopiął swego w tej wojnie. Przetarłam pot z czoła i popatrzyłam czy żaden wróg się koło mnie nie kręci. Nie, byłam sama chyba że niedaleko Ar siłował się z Artemisem podróbą. Wojna była straszna, miała rozlew krwi. Wilki wróciły ze szpitali, a ja? Teraz będą potrzebne prawdziwe siły na pokonanie zła. Straszliwe. Deszcz nie ustąpił, może trochę zaczął bardziej lekko padać, ale była to spora różnica. Mam na imię Vapper, a moje drugie imię to Lavandel. Nikt nie będzie na tej wojnie mnie ranić. I to nikt. Jak nawet tak się stanie, niech nie próbuje kolejnym razem. Ja, to już wezmę później w swoje łapy co się stanie. Wtem zaśmiałam się antagonistycznie.
Ruszyłam na pole bitwy jak nienormalna, za mną unosiły się sterty błota. Przed sobą naładowałam już manę czarnej magii by móc strzelać w wroga. Kolejny dzień na wojnie zaczął się z moim optymistycznym nastawieniem. Jak mówił nasz Solaris. Nikt tu nie wygra. Zwycięstwo jest to tylko cecha wyboru. Czy chcesz mu podołać, twoja sprawa, jeśli nie, zwycięstwem się to nazywać nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz