środa, 25 lutego 2015

Od Luny "Lekcja zero cz 3"(cd.Artemis)

Wdech, wydech, wdech, wydech. Zamknęłam oczy i spróbowałam zrobić to, co kazał mi Artemis. Wszystko szło po mojej myśli, gdy nagle poczułam się bardzo zmęczona. Świat przede mną zawirował i ciężko opadłam na ziemię.
Obudziłam się w wielkim, ciemnym pomieszczeniu. Pod moimi łapami była woda, lecz nie byłam przez nią mokra. Rozejrzałam się. Nic nadzwyczajnego by nie było w tym pomieszczeniu, gdyby nie on. Wielki, dziesięcioogoniasty lis, który smacznie spał. Otworzyłam szeroko oczy i cofnęłam się. Nagle się obudził. Popatrzył się chwilę i wstał. 
-Co ty tutaj robisz? Spodziewałem się ciebie, ale nie tak wcześnie-powiedział
-Sama nie wiem. Zemdlałam i znalazłam się tutaj. 
Mruknął coś pod nosem i znowu się położył. 
-Zamierzasz tak ciągle leżeć?-spytałam
-A co mam robić? Nic ciekawego tutaj nie ma.
-Współpracuj ze mną choć jeden raz. Chyba wiesz co zamierzałam zrobić zanim się tu znalazłam?
-Wiem. Na to jest za wcześnie. Później dowiesz się co masz zrobić.
-Powiedz mi. Nie później, teraz. 
Zignorował to i zamknął oczy. Podeszłam do niego 
-Kurama, proszę cię! Potem może być za późno.
Zanim zdążył odpowiedzieć przede mną pojawiła się kartka i pióro.
-Ale jak to...Przecież ty jeszcze nie możesz!-Kurama w mgnieniu oka wstał i patrzył się to na mnie, to na kartkę.
-Ale o co chodzi?-spytałam, gdy nagle moja łapa sama wzięła pióro i, nie wiem jak, ale zaczęła rysować jakieś dziwne symbole. Gdy skończyła przed Kuramą pojawiła się brama. Podeszłam bliżej, a ona się zamknęła. Kartka z symbolami wisiała na jej środku. Lis patrzył się na mnie. 
-Jak ty to...-spojrzał się na ziemię- Zaraz ci wyjaśnię...
-Czekam 
-Tak więc, jak widzisz, pojawiła się tu brama. Nie byle jaka brama. Zamknęłaś mnie. Teraz, gdy zerwiesz kartkę, brama się otworzy, a ja będę mógł stąd wyjść, ale nie na zawsze. Możesz znowu zamknąć bramę, a ja tu wrócę-ucichł- Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś. Nawet nie znałaś symboli!-krzyknął 
-Ja... nie wiem. Moja łapa sama narysowała symbole. Ja tego nie chciałam. 
-Za wcześnie, to za wcześnie...-westchnął.
Po tych słowach obraz mi się rozmazał, po czym znów poczułam miękką trawę. Otworzyłam oczy i powoli wstałam. Artemis siedział nad stawem. Podeszłam do niego i usiadłam obok. 
-Jak długo byłam nieprzytomna?
-Kwadrans, może więcej. Co się stało?
-Trudno mi to wytłumaczyć...Spotkałam się z Kuramą. A w dodatku, zrobiłam coś...coś dziwnego. Można powiedzieć, że zamknęłam Kuramę, lecz nawet nie wiem jak tego dokonałam. Trudno mi to wytłumaczyć. Moje ciało samo z siebie, bez mojej pomocy, dokonało ruchów, które były do tego potrzebne. Co o tym sądzisz?-spojrzałam się na basiora.
<Artemis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz