sobota, 21 lutego 2015

Od Hardwella "Myślę że jestem...A może jednak nie? cz.3"(cd.Herome

Basior podszedł do mnie z ironicznym uśmiechem.
-Zastanawiam się o czym będziemy rozmawiać.
-Zobaczy się jeszcze. Napewno znajdziemy temat-wzruszyłem ramionami z miną niewinnego szczeniaczka.
-Och niech ci będzie-przewrócił zabawnie oczami, na co wybuchnąłem śmiechem, a on po mnie.
-Wyglądałeś jak zmęczona życiem wiewiórka-odrzekłem ocietając łzy, które przy moim napadzie głupawki ujrzały światło dzienne.
***
-Nie nudzi cie taka praca?-spytałem unisząc brew.
-Nie, dzięki niej poznaje takich jak ty przykładowo-podniósł wzrok na mnie spod okularów. Zdjąłem je, bo mnie wkurzały kiedy do mnie mówił.
-Ja pierdziele, jak można w tym chodzić?-zacząłem je oglądać.
-Najwidoczniej można-zaśmiał się-Opowiedź mi coś o sobie.
-Może nie wiesz, ale mam na nazwisko Corput. Przywlokłem się tu z daleka, nawet już nie wiem z której stronny. Straciłem orientacje w połowie przebytej drogi do tego miejsca. Pochodze z wysko rangą rodziny...
-I odszedłeś od nich?!-zdziwił się przy okazji przerywając mi.
-Taaaa-ak. Każdy tam był nsię iarzem, aż mnie głowa bolała. Powiedziałem im na koniec, że idę na indywidualne polowanie i nie chcę żadnej pomocy. Nie zrobiłem tego zato sobie poszedłem hen hen (chyba tak to się pisze, nie XD?), aż do tutaj.-powiedziałem. Nie wiem dlaczego, tak po prostu zamieniłem się w człowieka.
-Mhm, i sądzisz że tutaj się nie znudzisz?-znowu zapytał czyniąc to samo co ja. 
-Narazie się nie nudzie, to plus-przeniosłem wzrok z okularów na jego oczy, następnie uśmiechnąłem się szelmowsko do Jeroma.
-Robert...-zaczął coś.
-Nie przestałem cię słuchać. Możesz mówić.
<trololo >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz