Artemis zabrał mnie z budynku. Trochę mi ulżyło. Ale nie za bardzo,bo nie chciałam zostawić Solarisa. Kiedy Artemis mnie zgarnął(co przyszło mu z niewiarygodną łatwością) zacząłam się szarpać.
-Nie! Chcę mu pomóc!-wrzasnęłam.
Artemis nic nie powiedział. Teleportowaliśmy na tereny poza zamkiem. Brat Solarisa zostawił mnie i znowu wrócił tam do pokoju. Myśl,powiedziałam sobie. Ale zamiast coś wymyślić,miałam pustkę w głowie. Hmmm... Ale przecież znam drogę. Ruszyłam powoli,po czym puściłam się sprintem. Nie chciałam lecieć,bo służący Sazana mogliby pomyśleć,że to... No nie wiem....np.Angel czy coś. Wkradłam się do zamku. W końcu dotarłam pod drzwi. Wtargnęłam do środka.
<Sorr,brak weny :/ Napisz i zakończ ok?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz