Na to pytanie mecha-królik tylko spuścił głowę. Najwyraźniej nie chciał nam mówić. Foxy dalej chciał się z nim bawić.
-Może kiedyś nam powie-powiedziałam do Artemisa biorąc lisa na ręce.
-Może...-mruknął Alfa.
Zauważyliśmy, że słońce chyli się ku zachodowi. Artemis chyba pragnął już wracać. Poszedł w kierunku terenów watahy, a ja... no za nim. Foxy chcąc, nie chcąc ruszył też. Przeszliśmy chyba około połowę drogi. Zastanawiałam się skąd mój lis znał tego królika. Zwykle nie lubi obcych. Po jakimś czasie odwróciłam się, bo coś usłyszałam. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu. Z krzaczka, który był nieopodal wystawały niebieskie uszy. Foxy zaśmiał się. Tak jak potrafi. Artemis się odwrócił.
-I tak cię widać wiesz?-powiedziałam w końcu.
Królik wysunął głowę.
-Czemu za nami idziesz?-Alfa podszedł bliżej.
-Bo was lubię-animatron wyszedł z krzaków zupełnie.
-I chcesz z nami iść?-w odpowiedzi pokiwał twierdząco głową.
-Może towarzysz?-szturchnęłam Artemisa w bok.
-Nie wiem-odparł.-Pójdziesz ze mną do jaskini?
-Tak!-ucieszył się nasz nowy znajomy.
Foxy też zareagował entuzjastycznie. Był zadowolony, że będzie mieć towarzystwo do zabawy. Doszliśmy do terenów watahy. Zdaje się, że Toy Bonnie będzie w sam raz dla Artemisa. Może nie będzie już tak żałował, że brak mu miłości.
<Artemis? Jak urządzisz się z towarzyszem :P?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz