- Niech będzie. Ale pamiętaj. Jak się nauczysz go kontrolować, możesz ''wypuścić'' ducha kiedy chcesz i go zamknąć w ciele. To, zaczynać lekcję? - zapytałem.
- Pewnie! - krzyknęła.
- Chodź za mną - szliśmy przez las i trafiliśmy do mojego miejsca.
Do tego miejsca które uwielbiałem, zacisze, jeziorko maluteńkie, a w nim pływające kolorowe karpie.
- Piękne miejsce - zachwyciła się wadera.
- Takk... Moje ulubione. Tutaj najczęściej przebywam. Jak czegoś potrzebujesz prawie zawsze tu mnie znajdziesz - odpowiedziałem.
- To... Od czego mam zacząć? - dopytała.
- Najważniejsza cecha całego rozkładu, to... Odprężenie. Musisz umysłu wyrzucić wszystkie złe myśli. Nie może nic zakłócić twojego spokoju - szepnąłem, n tyle głosno by mnie słyszała.
- Czyli... Co mam zrobić?
Wtem, wszedłem na taflę wody jeziorka, nie wpadłem no wody. Pomimo innych żywiołów, to była kwestia siły woli i odstresowania.
- Spróbuj wejść na taflę wody i oczyścić umysł - zamknąłem oczy.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz