W tym deszczu nie łatwo było zobaczyć cokolwiek dalej niż 6 metrów, ale na szczęście ciągle widziałam Vapper która ciągle biega niedaleko mnie z piłą łańcuchową, to była świetna zabawa, niektórych nie było na polu bitwy, jak przykładowo szczeniaki z naszej watahy, z Białego Królestwa i z Watahy Magicznych Wilków, wszędzie widziałam jakieś plamy krwi, a czasem nawet kawałeczki skóry, na szczęście nie mojej, wytężyłam swój wzrok w poszukiwaniu wrogów, zauważyłam kałużę krwi wydobywającą się z krzaków, powoli potruchtałam do tego miejsca, położyłam piłę obok mnie stając na obie łapy, rozsunęłam liście i zobaczyłam wilka, w sumie to większego ode mnie, ale prawie nie miał siły, schyliłam się po piłę
- N-nie... p-proszę
Wyjąkał wilk resztką sił, była to wadera, stanęłam znowu na obie łapy, wzięłam piłę do góry z szalonym uśmiechem, uruchomiłam ją, wadera próbowała odczołgać się ode mnie zanim zamachnę się na nią, nie dała rady, machnęłam piłą w prost na łapy, ona tylko głośno zapiszczała z bólu, nie było mi jej szkoda, wyjęłam z niej piłę, zmieniłam się w człowieka i kopnęłam ją
- Leż i nie wstawaj.
Wyłączyłam piłę i schowałam za plecami, krew wciąż na niej była ale mnie to nie obchodziło, odeszłam od niej nawet nie patrząc, słyszałam tylko jej uciszające się piski, zaczęłam się rozglądać za drugą wariatką z piłą łańcuchową, Vapper, ale tą prawdziwą, nagle coś szybko obok mnie przebiegło, właściwie to przeleciało, padłam na ziemię a mym oczom ukazała się Vapper
- I jak Ci idzie z sianiem terroru na polu bitwy?
- Świetnie! A tobie?
- Tam leży moja ofiara, w sumie nie tylko moja. - wskazałam jej ręką krzaki
- To co, idziemy dalej siać zgubę i zniszczenie? - uśmiechnęła się szatańsko i włączyła piłę którą trzymała w łapach
- No jasne - zmieniłam się w wilka i wyciągnęłam zza pleców piłę, uśmiechnęłam się szyderczo i pobiegłam na pole bitwy
- Ej poczekaj! usłyszałam za sobą Vapper
Widziałyśmy jak wilki walczą ze sobą, czasami rzucając na nas dziwne spojrzenia, my biegałyśmy jak oszalałe, machałyśmy w tą i w tą naszymi ''maszynkami'' ledwo nie raniąc naszych, ale była zabawa, wszyscy nasi robili uniki, ale i tak było fajnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz