czwartek, 26 lutego 2015

Od Vapper

Zaczęła się wojna. Padał deszcz, a ja latałam po polu z piłą łancuchową. Jak tylko jedna wadera z wrogiej watahy mnie zobaczyła, uciekła. Może przedemną, może przed innym wilkiem ją atakującą. Pojęcia nie mam. Teraz mnie obchodziła tylko moja podróbka Vapper. Wyszczerzyłam się nienormalnie, a moje tęczówki latały po całym oku. Śmiałam się antagonistycznie i szukałam tej mojej ''połóweczki''. Jeju... Jakie to słodkie. Biedna waderunia będzie miała za swoje. Zacisnęłam mocno zęby i wbiłam pazury w ziemię. Oglądałam się w te i we w te. Odbijało mi już powoli i biegałam po całym polu.
- Vapper, wszystko dobrze? - zapytał walczący dalej Jeff.
- Tak, zupełnie - mrugałam energicznie jednym okiem, a jedno miałam ciągle otwarte. Włączyłam piłę, ustałam na dwóch nogach i zaczęłam biec z piłą poprzez walczące wilki. Prawie zraniłam niektóre należące do ZK, ale zrobili unik. Nie mogłam się powstrzymać by naprawdę namieszać. Tylko czekałam kiedy moja podróba się pojawi. Patrzę kątem oka, walczy z innym wilkiem.
Odwróciłam się energicznie i wyszczerzyłam, włączyłam piłę za pomocą magii i z antagonicznym śmiechem podchodziłam coraz bliżej, nie widzącej nic wadereczki. Walczący z nią wilk był to Hoodoo. Jak mnie zobaczył i podróbę, oglądał się w różne strony. Na pewno zastanawiał się która to która. Ja bez namysłu skoczyłam na podróbę Vapper, która wyglądała tak samo jak ja.
- SUPRISE MOTHERFU*KER - wrzasnęłam na całe pole walki i skoczyłam na wilczycę. Nieźle poraniłam ją piłą łańcuchową, a ona krzyknęła z bólu. Wymknęła mi się, gdy chciałam już za nią biec:
- Poczekaj! Wypruję ci flaki!- zaśmiałam się psychopatycznie, gdy jakiś basior mnie zatrzymał. Był to Jeff.
- Vapper, proszę, idź poszaleć z piłą na kimś innym - przegryzł wargę.
- DOBRA - krzyknęłam,wyczarowałam sobue skrzydła i wzleciałam nad pole bitwy.
Na górze zobaczyłam jakegoś szczeniaka, też biegającego z siekierą. Podleciałam nad waderę.
- Hej, pokiereszujemy resztę?- wyciągnęłam zza pleców piłę.
- Pewnie! Jestem Soul!- uśmiechnęła się.
- Ja Vapper, do ataku!- wylądowałam na ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz