poniedziałek, 23 lutego 2015

od Miranda "Spotkanie cz.4" (cd. Angel)

-Angel! Nic ci nie jest? - zawołałem z góry na waderę. Nie odpowiedziała. Wylądowałem obok niej i sprawdziłem, czy wszystko z nią w porządku. Nie wyglądała dobrze. Krwawiła z boku i chyba majaczyła. Nie mogłem jej zrozumieć, bo jękała. Powinienem ją z tąd zabrać, ale sam sobie nie poradzę...Rozejrzałem się za jakąś pomocą. Zobaczyłem leżącego w krzakach gryfa. Wyglądał jakoś znajomo. Prawdopodobnie to on zranił Angel. Nagle gryf ocknął się. Wstał, otrzepał się z liści i zmienił w wilka. To była Andrea! Rozejrzała się i wyciągnęła z krzaków Foxy'ego. Spojrzała na mnie, potem na Angel i podbiegła do nas. Jej lisek zrobił to samo.
-Co się stało? Ja to zrobiłam?
-Nie mam pojęcia. Mogłaś się z nią zdeżyć ale nie jestem pewny.
-Wszystko z nią dobrze?
-Nie bardzo. Krwawi i chyba jest oszołomiona. Trzeba ją zabrać do szpitala. Pomożesz mi? Sam nie dam rady.
-Jasne. Jestem jej to winna.
Poddźwignęliśmy waderę i poszliśmy prosto do szpitala. Kiedy tam doszliśmy jakiś lekarz od razu zabrał Angel załorzyć jej kilka szwów. Usiadłem w poczekalni. Andrea poszła tam razem ze mną, Foxy wskoczył jej na kolana. Nie czekaliśmy długo, kiedy przyszedł lekarz i powiedział, że z Angel już dobrze, ale straciła sporo krwi, więc teraz śpi. Jeżeli chcemy ją zobaczyć to możemy do niej pujść. Od razu poszedłem na jej salę. Wadera była podłączona do jakiegoś ustrojstwa. Usiadłem obok łóżka, a Andrea zrobiła to samo.Długo czekaliśmy i wreszcie Angle się ocknęła.

<Angel?Sorka, że krótkie ale jakoś nie miałem weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz