Wstałam rano i wyczesałam starannie futerko. Dzisiaj miał się odbyć niezwykły dzień. Podróż na Wilaje (od Hawai). Było to niesamowitee. Uwielbiałam jeździć na wycieczki na noc, ale tutaj były aż 7 dni i za granice! Bardzo daleko na dodatek, podróż samolotem i autokarem! Pakowałam się już od miesiąca.
- Sonatan! - krzyknęłam gromadząc wszystkie walizki na środek jaskini.
- Tak? - basior wychylił się zza rogu.
- Zaniesiesz moje walizki na wycieczkę klasową? Nie będzie mnie tydzień - uśmiechnęłam się.
Sonatan popatrzył ze zdziwieniem i strachem na cały stos walizek.
- To wszystko? - przełknął ślinę.
- Chyba chory jesteś. To dopiero buty - odrzekłam i wywinęłam głowę do góry.
Basior siedział zamurowany przez chwilę w miejscu, potem wstał i chwycił za pomocą magii wszystkie bagaże.
***
Byłam wreszcie pod szkołą.
- Witam moje drogie szczeniaki. Rozpoczynamy wycieczkę, na Wilaje! Wasze bagaże są już w autokarze (za pomocą magii), ale musimy najpierw przedostać się w inne miejsce - powiedział Octavius.
Wszyscy byli podekscytowani. Przeszliśmy przez portale i wsiedliśmy do autokaru. Siedziałam obok Annabeth, po środku autokaru. Snow z Mirand'em w drugim rzędzie ''siedzeń'' bardziej na początku.
<KOLEJKA - MIRAND>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz