- A z jakiego powodu? - przegryzła wargę, opuściła uszy i spojrzała w inną stronę.
- No cóż, widziałem cię kiedy wtedy uciekłaś kiedy ja zacząłem się podśmiechiwać, i pomyślałem, że sądzisz że akurat naśmiechiwałem się z ciebie - wyprężyłem ogon do góry.
- Aha. To dobrze, że nie o mnie
- Nie, no co ty. Z innych sztywniaków co w ogóle nie mają za grosz szacunku do innych - warknąłem cicho.
- Jesteś, Sunset, nie? - dokończyłem po chwili.
- Tak, a ty? - dopytała po chwili. Była bardzo nieśmiała.
- Jestem Lutin. A słyszałaś o mnie? - wypiąłem dumnie pierś.
- Nie... - powiedziała od razu.
- Ach... Więcej powinienem mieć publiczności, to każdy by mnie znał. Niedługo zawody sportowe z inną watahą. Znaczy z inną szkółką. Z innej watahy. Może wystartujesz?
- No nie wiem, czy jestem dobra w W-F'ie...
- Może nie jesteś. Ale jak nawet nie jesteś, to... trzeba ćwiczyć, a dojdzie się do wszystkiego. Więc, to jak? - wyszczerzyłem się.
- Ja muszę pomyśleć...- skuliła sie trochę.
- Nie chcesz występować przed wieloma wilkami?
- WIELOMA
- Nom, między setką lub więcej! To będzie świetne...! A coś nie tak?
- Po prostu czasem... Źle na mnie reagują, a co dopiero tłum...
- Na pewno nikt cię stamtąd nie zna... Założę się. Dzisiaj kółko sportowe, jak chcesz zawsze drzwi dla nowych są otwarte. Tak sądzę... - wtedy przyleciał Gloire i rzucił mnie piłką.
- Bracie! Spóźniony zapłon - zaśmiał się.
- Wcale nie - wniosłem się w powietrze i wziąłem piłkę w łapy.
- Chcesz popatrzyć na mały trening? - zapytałem Sunset.
- Ja... Na razie popatrzę na dole... Nie chciałabym by ktoś się ze mnie naśmiewał przy okazji gdy będę ''w wysokim'' punkcie zainteresowania w czasie tej przerwy - westchnęła.
- Dobrze, więc... - rzuciłem piłkę daleko, aby Gloire ją złapał.
<Sunset?Sorry ale nie mogłam się powstrzymać by odpisać xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz