-Czego byś mnie jescze nauczyła? - zapytałem się Lumii.
-Nie wystarczają ci wrażenia z nauki latania?!
-Nie. Czego mnie jeszcze nauczysz? - powtórzyłem zniecierpliwiony.
-Ech...Jeżeli chcesz to mogę cię nauczyć przemiany w człowieka.
-Fajnie! Od czego zaczynamy?
-Wiesz, może najpierw pokażę ci jak wygladają ludzie.
-Idziemy do miasta?! - zapytałem nakręcony.
-Tak. Ale tym razem masz się mnie pilnować i nie wymyslać głupstw. Choćmy do mojej jaskini. Muszę zabrać kilka rzeczy.
Wzniosłem się w powietrze i zrobiłem fikołka ze szczęścia.
-Mir, jeszcze nie powinieneś wyczyniać takich akrobacji. Złaź w tej chwili!
Wylądowałem i pobiegliśmy do jaskini Lumii. kiedy dotarliśmy na miejsce powiedziała, żebym na nia poczekał i weszła do środka. Kiedy wróciła zmieniła się w człowieka i wyciągnęła coś z torby. Załorzyła mi to na szyję.
-To jest obroża, a to smycz - przyczepiła smycz do obroży. - Psy w mieście takie noszą, więc wtopisz sie w tłum. Masz szczęście, że mam czarną, bo musiałbyś nosić różową jak Hoodoo.
********************
Kiedy weszliśmy do mista, nie mogłem się na nic napatrzeć. Wszystko było takie...inne. Ludzie nosili jakieś dziwne ubrania. Po "ulicach" jeździły "samochody", a gdzie nie spojrzeć jakiś budynek.
-Naoglądałeś sie wystarczająco? - zapytała Lumia
-Jescze nie
-No to choćmy do centrum handlowego, tam jest masa ludzi.
Miała rację. Ci ludzie nie mają co robić, że siedzą w tych sklepach? Był tam przeogromny tłum, nie mogłem sie na nikim skupić. To była przesada.
-Chyba sie naoglądałem - szepnąłem do Lumii.
-W takim razie, zaprowadzę cię w jakąś ciemną uliczkę, żebyś mógł w spokoju się przemienić.
Wyszliśmy z centrum handlowego i poszliśmy poszukac odpowiedniej uliczki. Nie chodziliśmy długo, bo Lumia szybko wypatrzyła małą alejkę za barem rybnym. Zaprowadziła mnie głębiej. Potem zdięła mi obróżkę i rozejrzała się.
-Raczej nikogo nie ma. Możesz zaczynać.
-Ale nie wiem jak.
-Tak jak z lataniem. Wyobraź sobie, że jesteś człowiekiem. Powinno się udać.
-Spróbuję.
Zacząłem sobie przypominać, jak wyglądali ludzie, których dzisiaj widziałem i wyobraziłem sobie, że noszę dziwne ciuchy, chodzę na dwuch nogach oraz nie mam ogona. Skupiłem się i...nic.
-Nie wychodzi!
-Spróbuj jeszcze raz, tylko bardziej się postaraj.
-A co ja robię?!
Spróbowałem się ponownie skupić. Przed oczami pojawiały mi sie widziane przeze mnie osoby. już myslałem, że się uda...ale znowu nic.
-Teraz to nie mam pomysłu. Nie wiem co z tobą zrobić.
-Nie ma jeszcze jakiegoś sposobu?
-Każdy przechodzi swoją przemianę na swój sposób. Może nie jesteś na to gotowy...
Nie skończyła, bo w tym momencie sie przemieniłem. Byłem średniego wzrostu. Miałem na sobie rozpietą, niebieską bluze z kapturem z podciągniętymi rękawami, ciemnoszarą koszulkę, długie spodnie i spotrowe buty. Podszedłem do kałuży i przejrzałem sie w niej. Nadal miałem blond włosy, ale oczy były błękitne, a nie brązowe.
-Pokaż sie - powiedziała Lumia. - Nawet fajnie wyglądasz.
-Dzieki, nie spodziewałem sie tego.
-Ja tym bardziej. Coś musiało spowodować tą przemianę, tylko nie wiem co. Ale to teraz nieważne. Ważne czy możesz się spowrotem zmienić w wilka.
-Sprubuję.
Tym razem zamiast się skupiać, postanowiłem się rozluźnic. Przestałem na chwilę myśleć i...udało się!
-Ale teraz jak znowu zmienię się w człowieka?
-O tym nie pomyślałam. Postaraj się. Tylko tyle moge ci teraz powiedzieć.
-Sprubuje znowu sie rozluźnić. Może to pomoże.
Kiedy sie wystarczająco wyciszyłem wyszło znowu!
-Może, tym razem, wykorzystajmy moją przemianę do końca zanim bedziemy eksperymentować?
-Ok. Choć, pokażę ci moje ulubione miejsce w mieście.
Wyprowadziła mnie z alejki i poszliśmy w stronę najwyższego budynku. Był naprawdę wysoki.
-Żeby sie dostać do mojego ulubionego miejsca musimy przejść obok ochroniaża Wolfa. Jest okropny i zawsze się mnie czepia.
Gdy weszliśmy do Lightning Tower ochroniaż od razu do nas podszedł.
-Co tu panią sprowadza? - zwrócił się do Lumii.
-Przyprowadzilam kolegę, żeby mu pokazać jakim jesteś przesympatycznym człowiekiem - odpowiedziała
-Uważaj na sowa! A ty - zwrócił sie do mnie. - Lepiej dobieraj sobie znajomych, bo skończysz w złym towarzystwie jak ona.
-Dziękuję za ostrzeżenie. Choć Lumia, mamy nie zbliżać sie do złego towarzystwa.
Zaśmialiśmy sie i poszliśmy w stronę windy. Była zatłoczona, ale Lumia nie zwracała na to uwagi. Czekaliśmy aż winda pojedzie na samą górę. wyszliśmy z niej i Lumia zaciągnęła mnie do miejsca, gdzie można wyjść na dach. Wspiąłem sie za nią i staneliśmy razem na dachu.
-Czemu to twoje ulubione miejsce?
-Bo wspaniale widać stąd teren naszej watachy i...przekonasz się za kilka godzin jak się zrobi ciemno.
-A masz cos do roboty? Nie chcę czekać przez te kilka godzin w bezczynności. Będę się straaasznie nudził.
-Coś sie wymysli - powiedziała i sięgneła po swoją torbę.
*********************
Kiedy się ściemniło, Lumia usiadła na murku na krawędzi dachu i pokazała gestem, żebym sie przysiadł.
-Zaraz się zacznie - powiedziała.
Podszedłem i usiadłem obok niej. Rozejrzałem się.
-Ale co sie zacznie?
-To - wskazała na niebo.
Wielokolorowa zorza polarna wskoczyła na nocne niebo. Lumia wstała i zaczęła się przechadzać po murku. Nie zwracała uwagi na to, gdzie stawiała stopy i oglądała zorzę.
-Lumia zejdź, bo jescze coś sobie zrobisz - zmartwiłem się.
-Nie chisteryzuj tak. Nic mi się nie stanie. Niepierwszy raz to robię.
W tym momencie osunęła jej się stopa i Lumia zleciała z murku. Złapałem ją za rękę w ostatniej sekundzie. Była dla mnie za ciężka.
-Lumia! Zmień się w wilka, bo nie mogę cie wciągnać! - nie dochodziły do niej moje słowa. Była zbyt zszkowana i przezstraszona - Lumia! Pośpiesz się! LUMIA!!!
Wyślizgneła mi się z uścisku i spadła w dół. nie wim dlaczego, ale skoczyłem za nią. Chwyciłem ją i zawisnęliśmy w powietrzu. Co się stało?! To NIEMOZLIWE, żebym mógł latać jako człowiek! Lumia otrząsnęła się i spojrzała na mnie zdziwonym wzrokiem.
<Lumia?Mir długo nie wytrzyma>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz