Wszedłem do mojej jaskini, w której już był Reindeer.
-Cześć-powiedziałem
-Witaj-powiedział
Walnąłem się na łóżko. Nudziło mi się. Reindeer coś pisał, ale nie widziałem go dobrze.
Wstałem poszedłem do Rena.
-Ej - zacząłem - w lesie, jak się spotkaliśmy mówiłeś, że mój Amulet ma jakieś lodowe i śniegowe moce?
-Bo ma. - odpowiedział - Te 6 sopelków oznacza, że możesz mieć 6 mocy. Możesz podzielić je podzielić jak chcesz. 3 lodowe, 3 śniegowe, 4 lodowe, 2 śniegowe. To twój wybór.
-Ale ja umiem tylko podnosić śnieg... i nic więcej. A lód to już w ogóle nie moja bajka...-powiedziałem
-A więc ci pomogę - odpowiedział Ren - Chyba ci się nudzi, zaczniemy teraz.
-Dobrze!-powiedziałem
Cieszyłem się. Na reszcie ktoś nauczy mnie panować nad żywiołem.
-I od czego zaczynamy?-zapytałem go
Reindeer podszedł do śniegu i powiedział:
-Pokaż mi co umiesz.
Ale ja nic nie umiałem... Podniosłem łapę i ostrożnie unosiłem ją do góry. Śnieg podnosił się, ale gdy chciałem przenieść go w inną stronę upadł.
-Dobrze...-westchnął Reindeer-na razie będę cię uczył kierowania śniegiem. Chyba umiesz tylko podnosić śnieg a więc najpierw nauczę cię podnosić go wyżej. Później w boki a potem do obrony. Zaczynamy!
Reindeer podszedł do mnie i pokazywał mi jak wyżej podnieść śnieg.
Ciągle spadał, jeśli podniosłem go wyżej niż pół metra.
-Źle to robisz- powiedział Ren kiedy nieudało mi się to za 5 razem.
-No ale jak ja mam to robić?!-trochę się wkurzyłem
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz