Szłam lasem, (byłam w postaci człowieka) plątałam się bez celu wyszłam na miasto po zakupy, no bo trzeba coś czasami kupić prawda? Więc zrobiłam te zakupy i nagle zobaczyłam małego kota który był pod śmietnikiem...
http://xwintermondx.deviantart.com/art/9th-door-Lynea-499248762
- Cześć mały... - Powiedziałam i delikatnie go pogłaskałam
Nie był to zwykły kot... był magiczny, na szyji miał naszyjnik z piórem... Najdziwniejsze jest to, że dała się wziąść na ręce.
- Jak masz na imię?
- Star...
"Jeszcze umie mówić, niesamowite..." - Pomyślałam
- Zabiorę cie do jaskini...
- Jaskini?
- Jestem wilkiem... ale spokojnie nie rozszarpie cie na strzępy - Powiedziałam
Poszliśmy do watahy i do weterynarza... Zbadał ją dokładnie i powiedział że wrzystko jest ok
- To... jaki ty masz żywioł...?
- Nocy, tak mi się wydaje. - Patrzyła w inną strone
- Aha, tak wogulę jestem Moonlight ale mów mi Moon
- Jak jesteś człowiekiem też masz tak na imię?
- Nie, wtedy jestem Dakrą.
Wtedy Draco wszedł do jaskini
- CO TO JEST?! - krzyknął
- Hyhyhyhyhyhyhyhy kot - powiedziałam z uśmiechem
- Napewno?
- NIE! WIESZ CO TO JEST WIELORYB! - Powiedziałam trochę hamsko
- Aha... - przysiadł na kamieniu
<Draco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz