wtorek, 10 lutego 2015

Od Lumii „Trening z Lumią cz 4” ( cd Mirand)

Wznieśliśmy się na dach. Mir postawił mnie na nogi.
- Co? Jak? Ale?- nie mogłam opanować szoku.
- Lumia w porządku?
- Tak chyba... ale jak ty to zrobiłeś?
- Ja nie wiem-parzyliśmy się przez chwile na siebie. Oboje mieliśmy zdziwione miny.
- Ja jako człowiek- przemówiłam- nie potrafię latać... a ty to bez problemu zrobiłeś.
- Tak jakoś wyszło- spuścił głowę.
- No dobra. Uratowałeś moje żyć i muszę spełnić jedno twoje życzenie... No streszczaj się- powiedziałam z przekąsem.
- Nie chce nic od ciebie. Wystarczy mi, że nic mi nie jest.... jetem teraz pod twoją opieką tak jakby.
- eh.... uratowałeś Alfę. Jak o de mnie nic nie dostaniesz ojciec mi dziurę w brzuchu wywierci... wież taki ojciec. No wiedz?
-Nie chce nic- powiedział chyba trochę zawstydzony.
- o wiem!- krzyknęłam i wzięłam go za łapę... rękę ludzie mają RĘCE no cóż przyzwyczajenie... wiałam jego rękę i rzuciłam się razem z nim w przepaś budynku.
- LUMIA!- krzyknął przerażony Mir. W tym momencie zmieniłam się wilka i rozparłam skrzydła. Szczeniak-człowiek usiadł gwałtownie na moim grzbiecie. Wylądowałam na jednej z ciemnych ulic. Zrzuciłam delikatnie ludzkie szczenie i zmieniłam się człowieka.
- To przedtem nie mogłaś się zmienić w człowieka?!- zapytał rozdrażniony.
- Nie mogła. Kto by mię uratował? A tak naprawdę.. to nie wiem dlaczego... dlaczego nie mogłam się zmienić.. Ale to nie ważne chodzimy.
****
Była dość późna godzina, wiedz większość sklepów była już zamknięta.  Na szczęście jeden właściciel się ociągał wiedz zdążyłam zatrzymać go w drzwiach.
-przepraszam panią ale już zamykamy
- my tylko na chwilę
- przykro mi ale- zamykał drzwi. Włożyłam nogę między framugę a drzwiami.
- nie chcesz mieć problemów prawda?
- pani grozi mi?
- nie ostrzegam- spojrzałam złowieszczo prosto w jego oczy.
- no dobra tylko szybko. - Wlazł do środka, a ja do odwróciłam się do mira
- A teraz kupimy ci telefon
****
 po krótkim wyjaśnieniu mu do czego toi ustrojstwo działa kazałam mu wybrać kolor.
- o ten chce granatowy.
- og . N to pakujemy.- wyjęłam z magicznej torby portfel i zapłaciłam za telefon.-proszę to dla ciebie.
- dziękuje- grzecznie z uśmiechem podziękował i wyliśmy ze sklepu
 < Mirand?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz