-Musimy przestać tak na siebie wpadać - powiedział i uśmiechnął się. - To co? Wybierasz się dzisiaj na koło sportowe?
-Sama nie wiem. Wydaje się interesujące, ale...
-Ale co?
-Ale co jeśli mnie wysmieją?
-Nie przejmuj się. Prawie wszyscy są normalni, więc nie powinni tego zrobić.
-Prawie?
-Oj! Tylko tak mówię. To idziesz czy nie?
-Zgoda, pójdę na koło.
-Super! Ja muszę lecieć. Do zobaczenia puźniej!
-Na razie!
***************
Kiedy przyszłam na boisko, Lutin od razu do mnie podbiegł.
-Cześć! Fajnie, że przyszłaś. Chcesz dołączyć tak?
-Postaowiłam, że dzisiaj tylko będę oglądać co robicie. Jescze nie chcę się angażować w koło.
-Twój wybór. Tam są trybuny, z których możesz oglądać nasze zajęcia.
Poszłam na trybuny. Usiadłam sobie na jednym z krzeseł i oglądałam jak grópa, pod okiem Octaviusa, się rozciąga, a po tem robi przebierzkę. Przyglądałam im się uważnie. Siedziałam tak jakiś czas, a potem zoriętowałam się, że ktoś koło mnie siedzi. Spojrzałam na niebieskiego basiora, a on na mnie. Uśmiechnęłam się nieśmiało, no co wilk zrobił zdziwioną minę.
-Nie boisz się mnie? - zapytał.
-Czemu miałabym się ciebie bać? Wyglądasz na przyjaznego basiora.
-Ach. Żeby wszyscy tak myśleli.
-Boją się ciebie? Czemu/
-Długo, by opowidać. W skrócie: stałem się na jakiś czas zły, ale już nie jestem. Lecz inni nadal traktuja mni jak upiora, któru może ich skrzywdzić. Nikt się do mnie nie odzywa poza moja rodziną.
-Znam ten bul - westchnęłam. - Tylko, że mnie, kiedys się bali, a potem znienawidzili. Dlatego odeszłam z watahy, ale nadal czuję jakby nikt mnie nie lubił.
-Jak widać mamy ze sobą wiele wspólnego. Jestem Artemis, alfa tej watahy.
-Myślałam, że to Solaris jest alfą!
-Jestem jego bratem.
-Acha. Ja jestem Sunset Shimmer. Ale mów mi...
-Sun? Ładne zdrobnienie, pasuje ci.
-Właśnie to chciałam powiedzieć! Wow i dziękuje.
-Co tu robisz?
-Oglądam jak sobie ćwiczą. Lutin mnie zaprosił.
-Lutin jest twoim przyjacielem?
-Nie. Prędzej znajomym ze szkoły. Nie mam przyjaciół. Bardzo bym chciała mieć najlepszego przyjaciela. A ty? Masz przyjaciół?
-Nie wiem, czy jeszcze mam. Ale wiem, że miałem. Po moim powrocie jeszcze z nim nie rozmawiałem.
-Jak ma na imię?
-Kaigy. Przyjażnilismy się do czasu mojego...
-Twojego czego?
-Mojego wygnania.
-Tak, mi przykro. Nie wiedziałam.
-Nic sie nie stało
<Artemis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz