-Hejka!
-...Cześć Lutin.
-Szukasz kogoś?
-Co? Ja? Nieeeeee...
-Czyli jednak. A kogo?
-Nie twoja sprawa. Ale już nie ważne.
-No powiedz.
-...Artemisa, ale nie mogłam go znależć, więc wrócę sobie do jaskini...
-Widziałem go! Był chwilę temu w parku.
-Serio? To fajnie. Dzięki za info!
Pobiegłam w strone parku. Kiedy zblirzałam się do niego stopniowo wracał mi rozum. Czemu ja tam idę? Przecież postanowiłam olać temat, więc co jest grane? Moje serce przejęło kontrolę nad ciałem, czy co? Próbowałam sie zatrzymać i zawrócić, ale jedynie troszkę zwolniłam. I tak dostałam się do parku. Rozejrzałam się. Nigdzie nie widziałam Artemisa. To dobrze. Cieszyłam się, że go nie spotkałam, ale czułam w sobie smutek i zawiedzenie. Dziwne. Odwróciłam sie i chciałam już pujść, ale znowu na kogoś wpadłam. Chciałam ochrzanic Lutina, że mnie śledzi, ale to nie był Lutin. To był Artemis!!! No nie!
-Cześć Sun - powiedział.
-...Cześć...
-Co tu robisz?
-Szukałam cię - Co?! Czemu ja to powiedziałam?! Nie chciałam tego! O co chodzi?! Klątwa walentynkek, czy co?! Może mi ktoś to wyjaśnić? Jak to móżliwe?!
-Mnie? A po co?
-Bo chciałam ci cos powiedzieć - O nie!!! Tylko nie to!!! Proszę tylko nie to!!!
-Co takiego? - zaciekawił się. Zaraz to palnę... To musi być Klątwa Walentynkowa, zmuszajaca do wyznań!
-Podobasz mi się - Powiedziałam! Chyba zaraz zapadne sie pod ziemię. Spojrzałam w oczy Artemisowi, ale nie byłam w stanie odczytać z nich żadnych emocji.
-Zartujesz?
-Nie.
Na pewno mnie zaraz wyśmieje! To by było niemożliwe, żebym się mu podobała. Jestem zbyt młoda. Na pweno woli jakąś ze swojego "rocznika". nie wchodze nawet w grę. Rany!!! Co mnie napadło, żeby dzisiaj w ogóle wychodzić z jaskini. Załamię się jak powie, że nic do mnie nie czuje. Czemu ja mu to powiedziałam?! NA BANK nic do mnie nie czuje. Wpadłam po uszy!
<Artemis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz